Pierdoły...
Właśnie zajrzałam na mojego bloga i przeczytałam poprzednią notkę, i co? I wcale nie było dobrze tym razem! Możnaby powiedzieć, że nasza znajomość skończyła się szybciej niż się zaczęła, ale to nic.
Wczoraj wyszłam wcześniej z pracy bo potwornie bolał mnie brzuch! I po drodze do domu czułam się strasznie! Myślałam, że nie dojadę! Mgła była taka, że nic nie widziałam. Światła przeciwmgielne nie pomogły. Ale jakoś się udało oczywiście. Dzisiaj w pracy mieliśmy imprezę świąteczną. Dostałam szaliczek i czapeczkę (firmowe, zajebiste!), które oddałam Val, dla wnuczków oraz perfumy Dolce&Gabbana, sztuk 2, z których jedne oddałam Renacie, bo też je chciała mieć, aha no i kartki świąteczne podostawałam oczywiście. Ja moją specjalną kartkę dla Sama miałam, ale nie udało mi się go spotkać, więc dałam Stevowi, żeby mu przekazał.
Zaraz chyba kąpiel sobie wezmę, taką relaksującą, nie to żebym brudna była :) No i książkę przy okazji poczytam, bo na to na ogół brakuje mi czasu.
Jutro wybiorę się na Świąteczne zakupy, bo to chyba najwyższa pora! Zawsze zostawiam świąteczne zakupy na ostatnią chwilę, ale tym razem to już chyba przesadziłam! W każdym razie dzisiaj zakupów zrobić nie mogę, bo siostra po 16-stej z pracy dopiero wraca i wtedy będzie już za późno.
W tym roku po raz pierwszy w życiu spędzę Wigilię poza domem. Wszystkie poprzednie 22 wigilijne kolacje spędziłam z rodziną. Tym razem w zasadzie też z rodziną będę, bo siostra będzie, Marcin, Aga, Olivka... No ale to oczywiście nie to samo. Niestety nie udało się tego załatwić inaczej i z resztą rodziny zobaczę się w dniu następnym. Teraz muszę pomyśleć co przygotuję na kolację u brata, bo każdy coś przynosi...
Dodaj komentarz