Rozczarowana
Chloe okazala sie bardzo sympatyczna dziewczyna. Fajnie mi sie rozmawialo no i ucieszylam sie, ze w koncu bede miala kogos normalnego w pracy. I co? We wtorek juz nie przyszla! Zadzwonila i powiedziala, ze praca zbyt stresujaca i jej sie nie podoba. Szkoda. Caly zeszly tydzien bylam podekscytowana i nie moglam sie doczekac kiedy ona przyjdzie, a ona tak sobie odeszla po prostu. I znajac moje szczescie to nikogo fajnego na jej miejsce nie przyjma.
W pracy mialam nieco spokojniejszy dzien. Przynajmniej moglam sie zajac zaleglymi sprawami. Mam nadzieje, ze jutro tez znajde chwilke, zeby uporzadkowac te faktury z przed dwoch tygodni, bo jak nie, to bede miala przechlapane w piatek. W zasadzie nie powinnam sie przejmowac, ale nie lubie zostawiac niczego na pozniej.
A jego glos nadal na mnie dziala! Dobrze, ze go zbyt czesto nie ma, caly czas jest na szkoleniach i jakichs spotkaniach... Bo wole na niego nie patrzec, ani nie slyszec jego glosu. I nie to, ze sie zakochalam. Po prostu uwazam, ze jest bardzo meski i pociaga mnie fizycznie. Ma 23 lata i jest chyba najbardziej meskim facetem w tym wieku jakiego kiedykolwiek poznalam. Potrafi tez byc slodki oczywiscie, ale lepiej sie nad tym nie rozwodzic, bo to co miedzy nami bylo wystarczy i nie moze nigdy wiecej sie powtorzyc.