Sztywniak i dupek...
Ostatnio chyba jestem jakaś bardziej radosna. Nie wiem dlaczego... Ale to chyba dobrze.
Benjamin się odezwał. Tylko po co? Powiedziałam mu że już na cokolwiek za późno i chyba się obraził. I dobrze.... I Nathan też się odezwał. Wiedziałam, że prędzej czy później to nastąpi... Jeszcze nie wiem o co do końca mu chodzi, bo z nim bardzo ciężko się dogadać... W każdym razie nie ufam mu... Chyba bardziej niż komukolwiek innemu na świecie.... On jest głupim gówniarzem... Pamiętam co przez niego przeżywałam (z własnej głupoty trochę) i wiem, że drugi raz do tego nie dojdzie, bo sobie na to nie pozwolę. Zresztą Dean - największy zdradacz i kłamczuch z jakimkolwiek miałam do czynienia, nauczył mnie, że facetom się nie ufa, nieważne jak bardzo kochanych próbują udawać. Przyznam, że była to bolesna lekcja, ale za to dużo z niej wyniosłam no i ból oczywiście z czasem minął. Teraz jestem bardziej odporna i potrafię do różych spraw podchodzić bardziej na luzie.
Piątek był dotychczas moim najlepszym dniem w pracy. I może to głupio zabrzmi, ale wydaje mi się, że to wszystko dlatego, że poszłam do pracy w spódnicy. I nie to, że uważam się za nie wiadomo jaką piękność... Po prostu większość osób, z którymi pracuję to faceci, a wiadomo jacy oni są... Każdy był dla mnie miły i w ogóle... No i, co najważniejsze, z Przyjacielem trochę czasu spędziłam. Poszliśmy razem na obiad (nie to, że jakoś romantycznie było, zwykły obiad w pracy i oczywiście nie we dwoje, ale z innymi ludźmi także). Tak jak przypuszczałam, okazało się, że jest młodszy ode mnie. Co prawda nieco się pomyliłam, bo obstawiałam go na 19, a ma 21, więc nie jest tak źle.
W sobotę wybrałam się z Renatą na imprezę. Spotkałam Craiga ode mnie z pracy i teraz już wszyscy wiedzą, że byłam pijana i Bóg wie co jeszcze... Może nie powinnam się z tego cieszyć, ale może już przynajmniej nie mają mnie za takiego dupka i sztywniaka, jakim jestem w pracy :-) Bo przecież ja z prawie z nikim nie gadam ani nic. Ostatnio co prawda prowadze drobne konwersacje z Darrenem i Craigiem, czasami nawet z Sarą pogadam... A, no i z kierowcą i z przyjaielem oczywiście. Rozkręcam się nieco czyli, ale tak naprawdę nie bardzo mam na to ochotę...