Troche jednak boli
Zaczyna bolec... Myslalam, ze bedzie ok, ze dam sobie z tym rade i ze nie bedzie zadnych problemow. Jednak sa... Wszystko mogloby byc w porzadku, gdyby on traktowal mnie normalnie. Juz zdazylam sie przekonac jakim potrafi byc wrednym dupiem (nie w stosunku do mnie poki co) i widze, ze mnie moze czekac cos podobnego... Dziwnie mnie traktuje, bardzo sluzbowo i oficjalnie... Niczego od niego nie oczekuje w zasadzie. Chcialabym zeby bylo normalnie, zeby sie do mnie normalnie odzywal, zeby sie usmiechal, zartowal, dokuczal mi... Tak jak bylo kiedys. O tym co miedzy nami bylo prawie juz zapomnialam, zapomnialabym do konca, gdyby on mi na to pozwolil, gdyby traktowal mnie tak jakby nic sie nie stalo...
Za to Steven jakis sie mily zrobil... Az jestem w szoku. Bo kiedy mi sie podobal wydawalo mi sie, ze nawet nie chial ze mna gadac. A dzis, jak wyszlam na papierosa, przyszedl, przysiadl sie do mnie i zaczal ze mna rozmawiac. Dziwne. Moze po prostu zauwazyl, ze nic od niego juz nie chce i ze moze sie bezpiecznie do mnie odzywac?
Rano mialam dobry humor, nawet bardzo dobry, nie wiem dlaczego. Teraz juz nie mam, przez tamtego... Ale to nic, napewno jeszcze zdazy mi sie dzisiaj poprawic.